Paulina Pietrzak z Ozorkowa nie boi się egzaminów na prawo jazdy. Choć ma dopiero 18 lat, zdała ich już… siedem. Wszystkie śpiewająco i za pierwszym podejściem.
Jest najprawdopodobniej najmłodszym kierowcą w Polsce, który ma uprawnienia do prowadzenia aut ciężarowych. Teraz szkoli się z jazdy z przyczepą. Za dwa miesiące zamierza zdać egzamin na prawo jazdy kategorii C+E, które uprawnia do powożenia ogromnymi, ponad 20-tonowymi tirami. Niedługo nie będzie już pojazdu lądowego, którego nie mogłaby prowadzić. No, może z wyjątkiem czołgu…
Jazda ciężarówką to bajka
– Zawsze fascynowały mnie samochody, szczególnie te duże – opowiada z błyskiem w oku filigranowa, subtelna brunetka. – Mój tata jest zawodowym kierowcą, kiedyś prowadził tiry. Kilka razy jeździłam z nim w szoferce, raz nawet dał mi poprowadzić takiego kolosa i połknęłam bakcyla.
Paulina zaczęła od prawa jazdy kategorii B1. Zrobiła je tuż po szesnastych urodzinach. To jednak nie zaspokoiło jej ambicji jako kierowcy, więc zaraz zapisała się na kurs prowadzenia motocykla. Zdała go bez żadnych problemów. W nagrodę tato kupił jej wyścigowy motor marki Suzuki. I to nie wystarczyło ambitnej dziewczynie. Postanowiła zostać kierowcą ciężarówki.
– Początkowo szło mi trudno, bo kierownica takiego dużego pojazdu jest naprawdę wielka i trzeba się nią namachać, żeby skręcić – mówi Paulina.
– Ale kiedy dostałam auto z dobrym wspomaganiem i automatyczną skrzynią biegów, jazda stała się bajką. Taki wóz doskonale się prowadzi, jest bardziej komfortowy od większości aut osobowych. Regulowane fotele, doskonała amortyzacja i widoczność, której kierowca osobówki może tylko pozazdrościć.
Dziewczyna za kółkiem
Paulina wzbudza sensację wśród szoferów. Waży ledwie 59 kilogramów. Gdyby nie słuszny wzrost, zginęłaby w przepastnym fotelu kierowcy. Ale nie ma na drodze ciężarówki, której kierowca nie pozdrowiłby jej światłami, klaksonem lub przez CB-radio.
– Jak się dziewczyna odezwie na radiu, to wszyscy od razu gadają jeden przez drugiego – śmieje się Paweł Pietrzak, tata Pauliny. – A to oferują pomoc, a to służą informacją o sytuacji na drodze. Jeździ trochę pań na tirach, ale głównie z zagranicy. U nas w Polsce to wciąż rzadkość, jednak powoli i w tej dziedzinie panowie tracą wyłączność.
– Najbardziej dziwili się instruktorzy na kursach. Ciągle słyszałam: "Na co ci to, kobieto" albo "Nie dasz sobie rady" – opowiada Paulina. – Ale ja się tym nie przejmowałam i wszystkim pokazałam, że jak się chce, to można. Podczas żadnego z egzaminów nie miałam ani chwili słabości.
Ja nie chcę być… kierowcą
Ostatnio 18-latka zaczęła kolejne szkolenie. Tym razem ma zamiar zdobyć uprawnienia do prowadzenia autobusów, czyli prawo jazdy kategorii D. Aby dostać do ręki taki dokument, trzeba jednak mieć ukończone 21 lat. Takie są przepisy.
– Najpierw kurs, potem praktyka, trochę oczekiwania na wydanie uprawnień i czas zleci – pociesza się Paulina. – Nie mogłam nie zrobić "prawka" na autobusy, bo chcę mieć komplet. Tak, żebym mogła prowadzić każdy pojazd, jaki można spotkać na drodze.
Swojej przyszłości młoda ozorkowianka nie wiąże jednak z szoferką. Za rok zdaje maturę w technikum ekonomicznym, później chce studiować logistykę lub jakiś inny kierunek związany z transportem.
– Kierowca to dodatkowy fach, a właściwie rodzaj hobby. Moim marzeniem jest praca w jakiejś ogromnej firmie przewozowej, najlepiej własnej. Może też otworzę szkołę jazdy? Jeszcze nie wiem tak do końca, co chciałabym w życiu robić. Jedno jest pewne – będzie to związane z samochodami, bo to moja największa pasja.
Express Ilistrowany 2008-02-22
TEKST: (JAZ)