Prywatni przewoźnicy obsługujący linię autobusową z Ozorkowa przez Zgierz do Łodzi są zainteresowani utworzeniem komunikacji miejskiej, która uzupełniłaby obecne kursy. – Naszym pomysłem są zainteresowane zwłaszcza osoby starsze – mówi Marian Geraga, szef jednej z kilku firm obsługujących linię do Łodzi. – Staramy się o to od półtora roku. Nie możemy się jednak dogadać z władzami miasta.
Pomysłodawcy liczą na zwolnienie z opłat za użytkowanie przystanków i ustawienie nowych słupków przystankowych wzdłuż nowej trasy. Plan zakłada, że powstałaby wahadłowa trasa prowadząca m.in. do strefy ekonomicznej i na Zatorze. Każdy kierunek ze stron mogłaby obsługiwać inna firma. – Autobusy jeździłyby co 30 minut do godziny 22 – mówi Marian Geraga. – Mamy odpowiedni tabor. Potrzebna jest jednak zgoda miasta.
– O takim pomyśle słyszałem, będąc radnym poprzedniej kadencji. Teraz nikt się do mnie z tym oficjalnie nie zgłosił – twierdzi burmistrz Piotr Giziński. – Trudno zająć w tej sprawie oficjalne stanowisko, skoro nie znam szczegółów tego przedsięwzięcia. Już teraz zaś mogę powiedzieć, że naszego miasta nie stać na dopłaty do takiej komunikacji. I tak dużo dopłacamy do tramwaju 46, jeżdżącego do Zgierza i Łodzi, z którego korzysta wielu naszych mieszkańców. Władze miasta wątpią, czy podobnie będzie w przypadku linii autobusowej niesięgającej poza granice Ozorkowa. Wspomina się nawet nieudane przedsięwzięcie jednej z firm. Ogłoszono otwarcie nowej linii, ale po kilku dniach autobusy przestały jeździć.
– Ozorków jest zbyt małym i zbyt biednym miastem na własną komunikację – mówi burmistrz Giziński. – Tu niemal wszędzie jest blisko. Wielu osób nie stać na kupno biletu, by przejechać kilka ulic. Jeżdżą ci, którzy muszą dotrzeć do Zgierza lub Łodzi.
(mał)