Reklama

Gmina zlikwidowała plac zabaw dla dzieci, nie miała funduszy na modernizację. Mieszkańcy postanowili dać pieniądze na nowe huśtawki. Ustawić ich jednak nie mogą. Urzędnicy: – Muszą zapłacić za dzierżawę gruntu, na którym ą one stanąć.
Przez kilkanaście lat w centrum miejscowości znajdował się plac zabaw. Urządzenia się zniszczyły. Gdy mieszkańcy prosili gminę o wymianę huśtawek, otrzymywali jedną odpowiedź: – Nie ma pieniędzy.

W ubiegłym roku przyjechała ekipa i zaczęła rozbierać plac zabaw. – Myśleliśmy, że ustawią nowy. Tymczasem całkowicie go zlikwidowano – denerwują się mieszkańcy.

Urzędnicy mówili, że sprzęt nie nadawał się już do użytkowania, a na nowy nie ma pieniędzy. Mieszkańcy nie zamierzali jednak rezygnować i postanowili zadbać o miejsce, w którym mogą bawić się maluchy. Fundacja "Miasto – Sokolniki" przeznaczyła 30 tys. zł na zakup atestowanych huśtawek. Chciała też ogrodzić teren i założyć monitoring, aby dzieci były bezpieczne i aby zapobiec dewastacji.

W kolejnych latach fundacja miała przeznaczać pieniądze na rozbudowę terenu rekreacyjno-sportowego. W planach było odnowienie sąsiadującego boiska do piłki nożnej i siatkówki oraz budowa skateparku. Na prośbę wójta uzyskano również na piśmie zgodę okolicznych mieszkańców.

Propozycję przesłano do gminy w Ozorkowie. Ta wskazała inny teren, niż chciała fundacja i mieszkańcy – na uboczu miejscowości, przy stawie. Jak się później okazało, obszar zaproponowany przez urzędników nie należy do gminy, ale do Stowarzyszenia Właścicieli Działek Leśnych. – Plac powinien być w centrum, aby łatwo można było się do niego dostać. Poza tym w miejscu przez nas proponowanym były huśtawki od 1990 roku. Przy stawie dodatkowym niebezpieczeństwem jest bliskość wody – argumentuje w piśmie do gminy , prezes fundacji.

Po wielu pismach urzędnicy zgodzili się na budowę przez fundację placu, ale pod warunkiem! Aby dzieci mogły się bawić na terenie należącym do gminy, fundacja musi płacić za dzierżawę gruntu. Cena ma zostać ustalona w drodze przetargu.

Włodzimierz Sobolewski, : – W Sokolnikach wiele osób ma działki po 1000-1500 m kw., więc jeśli ktoś chce, może sobie postawić huśtawkę na podwórku.

W piśmie przysłanym do redakcji czytamy: "Rozważając wszystkie za i przeciw, podjęliśmy wraz z radnymi decyzję, że możemy wyznaczyć działkę przy stawie – przylegającą do działki Stowarzyszenia Właścicieli Działek". Padają argumenty, dlaczego akurat ten teren: zagrożenie dzieciaków z powodu pobliskiego ronda; brak toalety; ze względu na mieszany kłopoty z oświetleniem; działka może być w przyszłości potrzebna samorządowi do innych celów; duży hałas w okolicy kościoła.

Czy stawiając huśtawki, fundacja będzie musiała płacić za grunt? – To majątek samorządu i nie możemy tak sobie przekazać terenu. Nie chcę, żeby później przyszedł ktoś do mnie rano w kominiarce – mówi Sobolewski.

Gmina nie chce również, by fundacja ufundowała plac zabaw gminie. – Bóg zapłać. Mamy dosyć majątku i nie chcemy nic od fundacji. Teraz mamy ważniejsze rzeczy niż plac zabaw. W Leśmierzu upada cukrownia i ludzie zostali bez ciepła. To jest dla mnie ważniejsze – kończy wójt.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Reklama