– W Ozorkowie mamy najdziwniejszą chyba straż miejską w Polsce – skarży się Piotr W., mieszkaniec Ozorkowa.
– Jej funkcjonariusze dyżurują tylko dwie godziny dziennie. Trudno ich znaleźć lub dodzwonić się na numer komórkowy, bo bardzo często nikt go nie odbiera. Sprawdziliśmy. Podczas dyżuru w wyznaczonych godzinach w siedzibie straży był jeden z pracowników, ale na komórkę rzeczywiście nie sposób się było dodzwonić. Dlaczego w straży miejskiej nie ma na stałe dyżurnego?
– To wynika z faktu, że w straży jest zatrudnione tylko 5 osób – tłumaczy burmistrz Ozorkowa Piotr Giziński. – Wnioskowałem w tym roku do Rady Miejskiej o wygospodarowanie środków na jeszcze jeden etat, ale radni nie zgodzili się na to. Dlatego strażników trudno zastać, bo pracują na zmiany, patrolują miasto, a ostatnio także wyłapują przy użyciu fotoradaru kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. W tej sytuacji nie ma mowy o zapewnieniu stałego dyżuru w siedzibie straży.
Źródło: Express Ilustrowany, (JAZ)
Data publikacji: 01.07.2006