Już dwa lata temu wędkarze zaczęli budować nad miejscowym zalewem rybaczówkę, w której miały być także toalety i przebieralnie dla plażowiczów. Prac nie kończą, bo najpierw chcą umowy z miastem, że będą mogli bezpłatnie korzystać z obiektu przez ćwierć wieku. Władze miasta podpiszą umowę, ale po zbudowaniu rybaczówki. Zobacz zdjęcia zalewu w OzoGalerii
– Kilkanaście osób pracowało społecznie przy budowie fundamentów. Materiały kupiliśmy z własnych składek – mówi Kazimierz Draczyński, wędkarz z Ozorkowa. – W każdej chwili możemy wznowić prace. Mamy już umówionego murarza. W stanie surowym budynek może być gotowy w ciągu miesiąca. Musimy mieć jednak gwarancję, że miasto nie będzie pobierało od nas czynszu przez 25 lat.
W ostatnim czasie wędkarze kilka razy byli w tej sprawie w urzędzie – po raz ostatni we wtorek. Twierdzą, że na razie uzyskali jedynie ustne deklaracje. Tymczasem czekają na pisemne potwierdzenie zwolnienia z czynszu. Okres tego zwolnienia wyliczyli na podstawie składek i wartości robocizny.
– Teren jest w zarządzie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji i to on podpisuje umowy na okres dłuższy niż trzy lata. Wyraziłem już na to zgodę. W każdej chwili możemy to pokazać wędkarzom – mówi Włodzimierz Skrupski, wiceburmistrz Ozorkowa. – Umowy nie można jednak podpisać już teraz. Najpierw trzeba zbudować rybaczówkę. Taka jest opinia naszego prawnika.
Ozorkowscy wędkarze nie mają szczęścia do rybaczówki. Po wylaniu fundamentów nie można było kontynuować prac ze względów prawnych. Okazało się, że nie mogą być inwestorami. Dlatego przed rokiem na budowie nic się nie działo.
Źródło : Dziennik Łódzki, (mał)
Data publikacji: 06.08.2004