Dwudziestokrotną średnią krajową plus trzy ostatnie pensje oraz nagrodę jubileuszową, tyle może dostać pracownik Cukrowni Leśmierz za dobrowolne odejście z likwidowanego
zakładu. Do tego firma sfinansuje każdemu kurs nauki nowego zawodu. Wyjątkowo ambitni mogą skończyć nawet dwa takie kursy. Trudno się dziwić, że załoga chętnie i bez żalu rozstaje się ze starą firmą.
– Na 151 pracowników ponad stu już zadeklarowało chęć rozwiązania mają na to czas do 21 sierpnia – mówi prezes cukrowni Robert Sikorski. – Ci, którzy nie zrobią tego w wyznaczonym terminie, nadal będą naszymi pracownikami, ale nie będą już mogli liczyć na tak wysokie odprawy. Ostatecznie mogą dostać po 36 tysięcy złotych, podczas gdy oferowane obecnie kwoty sięgają nawet 75 tysięcy. Myślę, że zdecydowana większość pracowników skorzysta z szansy i w ciągu najbliższych dni rozwiąże umowy o pracę.
Cukrownia zaoferowała swojej załodze możliwość nieodpłatnego zdobycia nowego zawodu. Do wyboru były między innymi takie specjalności jak operator koparkoładowarki, wózka widłowego czy maszyn budowlanych. Chętnych nie brakowało, tym bardziej że za szkolenia płaciła firma, a kursy odbywały się w czasie pracy. 120 osób już skorzystało z kursów, pozostali czekają na swoją kolej.
Tymczasem jeszcze w tym miesiącu odbędzie się przetarg na zbycie nieruchomości po cukrowni. Na licytację trafi 7 działek o łącznej powierzchni 20 hektarów. Gminie Ozorków zaoferowano natomiast na preferencyjnych warunkach park, sieć wodociągową i ciepłowniczą. Samorząd wstępnie wyraził zainteresowanie tym majątkiem, choć chciałby go przejąć za symboliczną złotówkę. To, zdaniem zarządu cukrowni, jest niemożliwe. – Z gminą na pewno się dogadamy, ale prawdziwe pieniądze chcemy uzyskać ze sprzedaży gruntów pod samym zakładem – mówi prezes Sikorski. – Zainteresowanie jest bardzo duże, zanosi się na ostrą licytację. Pod koniec miesiąca będzie wiadomo, kto stanie się właścicielem byłej cukrowni.
BLIŻEJ CIEBIE
09-08-2008
TEKST: JAZ
„bez żalu” też napisali…