Szkoła z Ozorkowa… zapomniała zamówić testy na egzamin, który we wtorek pisali szóstoklasiści w całej Polsce. – Brak mi słów – komentuje Wiesława Zewald, szefowa Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Zewald nie chce ujawnić, o którą szkołę chodzi. Ustaliliśmy to sami. Testów nie zamówiła szkoła podstawowa nr 1 w Ozorkowie.
Egzamin po szóstej klasie to najważniejsze wydarzenie w podstawówce. We wtorek w całym kraju zdawało go pół miliona 13-latków.
Dzień przed egzaminem dyrektorka SP nr 1 w Ozorkowie, Dorota Ryk, czekała w szkole na kuriera, który miał przywieźć testy. – W ubiegłych latach przyjeżdżał około południa, a teraz cisza. O czternastej zaczęłam się niepokoić. Zadzwoniłam do okręgowej komisji i nadal czekałam. Pod wieczór okazało się, że komisja nie ma naszej szkoły w bazie danych. Znaczy – nie złożyliśmy zamówienia.
Jak to możliwe?
Testy trzeba było zamówić do 20 października 2005 r. W listopadzie OKE alarmuje szkołę z Ozorkowa: – Nic od was nie dostaliśmy. Co się dzieje?
Dyrektorka Ryk: – Poprosiłam wtedy sekretarkę, by wysłała zamówienie. Dziś już wiem, że nie doszło do OKE.
Mogła się o tym dowiedzieć już w lutym. OKE zorganizowała wtedy spotkanie dyrektorów szkół. Sprawdzano, czy w zamówieniach nie ma błędów, szkoły dostały też kody dla swoich uczniów i szczegółowe informacje, co dalej.
– Na spotkanie delegowałam jedną z nauczycielek – przyznaje Ryk. – Mówiła, że była. Zapytałam, dlaczego nie przywiozła procedur. Odparła, że się nie zmieniły i wszystko przyjdzie pocztą. Teraz widzę, że kłamała.
Dlaczego Ryk sama tam nie pojechała? Bierze do ręki kalendarz. Po chwili: – Już wiem. Miałam wtedy sporo spraw na głowie. Rodzice, spotkanie z fundacją…
W poniedziałkowy wieczór, dzień przed egzaminem – gdy było już pewne, że kurier do ozorkowskiej szkoły nie przyjedzie – dyrektor Ryk usiadła przed komputerem i znów próbowała zamówić testy. Bez skutku, a czas naglił – do egzaminu kilkanaście godzin. Około godz. 20 udało się wreszcie wysłać zamówienie z domowego komputera koleżanki.
We wtorek skoro świt dyrektorka Ryk zapukała do łódzkiej siedziby OKE. Dwie godziny przed egzaminem osobiście przyjechała po testy. Zdążyła wrócić na dziewiątą do Ozorkowa i egzamin został przeprowadzony.
– Popełniłam kardynalny błąd. Pewnie mnie odwołają – przeczuwa. – Jeśli nie, za rok egzaminem zajmę się sama.
Wiesława Zewald, szefowa OKE: – Od sześciu lat pracuję w komisji, ale taka historia jeszcze się nie zdarzyła… brak słów.
– Nie można tłumaczyć, że zawiedli inni – mówi Zewald. – Uważam nawet, że dobry dyrektor pracuje ludźmi, ale ludzi trzeba sprawdzać. Bo to dyrektor jest odpowiedzialny za egzamin.
OKE powiadomi o całym zamieszaniu starostwo, któremu podlega szkoła w Ozorkowie. Czy dyrektorka podstawówki opowie o wszystkim uczniom, rodzicom i nauczycielom? Raczej nie. – Chwalić się nie ma czym – ucina.
Egzamin dla szóstoklasistów
To kilkadziesiąt pytań sprawdzających wiedzę z różnych przedmiotów. Nie można go nie zdać. Jest informacją dla ucznia (z czym sobie jeszcze nie radzi) i dla szkoły (czy dobrze uczy). Szóstoklasista, który nie przystąpi do egzaminu, nie może uczyć się w gimnazjum – traci przynajmniej rok.