Chyba w żadnej innej podłódzkiej miejscowości budowa kanalizacji nie budzi tyle emocji. W tym roku samorząd gminy Ozorków zamontuje ponad 60 przydomowych oczyszczalni. Kilkanaście trafi do Sokolnik. Już w poprzednich latach za gminne pieniądze zamontowano ich tam ponad 70. Część właścicieli działek obawia się, że to oznacza koniec planów kanalizacji całych Sokolnik. – Trudno to inaczej odbierać. Skoro gmina tyle wydaje na przydomowe oczyszczalnie, to chyba nie po to, by te pieniądze wyrzucić w błoto za kilka lat. Szkoda, bo w Sokolnikach przydałaby się kanalizacja z prawdziwego zdarzenia – mówi Paweł Leszczyński z ul. Śląskiej.
– Plany budowy kanalizacji są cały czas aktualne – zapewnia Władysław Sobolewski, wójt gminy Ozorków. – Niestety, w Sokolnikach jest zbyt mało stałych mieszkańców. Latem przebywa tu kilka tysięcy osób, zimą zaledwie kilkaset. Przy tak długiej sieci, jaka jest tu potrzebna, zimą ścieki mogłyby nie docierać do oczyszczalni. Z powodu małego przepływu powstawałyby zastoje.
Właśnie w taki sposób celowość budowy kanalizacji w Sokolnikach podważają… projektanci, którzy ostrzegają przed konsekwencjami tej inwestycji. Władze gminy próbują ratować sytuację zachęcając letników do osiedlania się na stałe. Już przed rokiem większość z około 3 tys. działek letniskowych przemianowano na budowlane. Na razie nie zauważono jednak masowych przeprowadzek do Sokolnik.
Nawet gdyby była odpowiednia liczba stałych mieszkańców, budowa kanalizacji w Sokolnikach może być problemem. Jest tu ponad 100 ulic. Należy wzdłuż nich ułożyć sieć długości przeszło 60 km, z czego prawie 4 km to rurociągi tłoczne. Według wstępnych szacunków, potrzeba na to aż 30 mln zł, przy rocznym budżecie gminy wynoszącym około 10 mln zł.
– Jak będzie trzeba, to pieniądze wyciągniemy choćby spod ziemi – mówi wójt Sobolewski. – Żeby tylko było dla kogo budować.
Źródło : Dziennik Łódzki, (mał)
Data publikacji: 30.08.2004