To miało być święto motocyklowe, jakiego jeszcze nie widziano, choć w Ozorkowie organizowano już sześć zlotów. Tym razem miasto było gospodarzem trzeciego superzlotu Polskiego Ruchu Motocyklowego. Zapowiadano przyjazd przynajmniej 400 maszyn. Tymczasem, dotarło zaledwie 180.
– Przyjechało tyle motocykli, ile przed rokiem. Wtedy padał jednak ulewny deszcz, a teraz pogoda była wręcz upalna – mówi Bogdan Skonieczka, komandor zlotu, szef Easy Riders of Ozorków i wiceprezes PRM. – Część osób mogła wypłoszyć błędna informacja dotycząca wysokości wpisowego. Wysłaliśmy faksem, że opłata wynosi 35 złotych. W to wliczone było wyżywienie, ochrona i koncerty. Tymczasem błędnie wydrukowano opłatę, podając 53 złote.
Zlot Marynarz Rally odbył się już po raz 18. Ozorków gościł motocyklistów po raz siódmy. Kolejne zloty stoją jednak pod znakiem zapytania.
– Początkowo organizowałem je w Siemianach koło Iławy. Z czasem pomyślałem, dlaczego nie robić tego we własnym mieście. Zdarzało się, że przyjeżdżało po sześćset maszyn – mówi Bogdan Skonieczka. – Ostatnie dwa lata to jednak całkowita klapa. Koszty organizowania imprezy są stałe. Żeby się zwróciły, powinno przyjechać przynajmniej trzysta motocykli. Zastanawiam się, czy organizować kolejne zloty.
Ci, co przyjechali, nie żałowali. Miasteczko motocyklowe zorganizowane w Lasku Miejskim tętniło życiem. Odbyło się kilka koncertów. Po raz kolejny w Ozorkowie wystąpił Andrzej Nowak (jeden z założycieli legendarnego TSA) z zespołem Złe Psy.
Uczestnicy zlotu przyjechali niemal z całej Polski. Jeden z motocyklistów miał do pokonania aż 1,3 tys. km. Przyjechał z D?sseldorfu z Niemczech.
– Jechałem dwanaście godzin z trzema krótkimi przerwami – mówi Markus Zieliński, który urodził się w Bydgoszczy i jako dziecko wyjechał do Niemiec. – Po raz pierwszy byłem na zlocie w Ozorkowie już w ubiegłym roku. Atmosfera jest tu wspaniała. Jeśli będzie zlot w przyszłym roku, to też przyjadę.
(mał)