
W półfinale Mistrzostw Polski Juniorów rozgrywanym we Wrocławiu najlepsza okazała się drużyna Czarnych Radom. Na drugim miejscu uplasowała się Bzura Ozorków. Gwardia i Trzynastka Zielona Góra zakończyły sezon.
Na otwarcie gospodarze, Gwardia Wrocław, zmierzyli się z UKS-em Trzynastka Zielona Góra. Obie drużyny dość często spotykają się ze sobą w turniejach ćwierćfinałowych czy półfinałowych o Mistrzostwo Polski. W ubiegłym roku Trzynastka wygrała we Wrocławiu 3:1. W ostatni poniedziałek gwardziści zrehabilitowali się i wygrali w takim samym stosunku. Więcej emocji dostarczył drugi pojedynek tego wieczora, w którym zmierzyli się faworyci -Czarni Radom i Bzura Ozorków. Co warto podkreślić, w składzie Bzury nie było żadnego zawodnika grającego i uczącego się na co dzień w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Spale. Mimo to reprezentanci województwa łódzkiego dzielnie walczyli z naszpikowaną kadrowiczami drużyną Czarnych.
Radomianom przytrafiały się momenty przestoju, gdzie tracili po kilka punktów z rzędu. W czwartym secie prowadzili 23:20, wydawało się, że powinni wygrać i zakończyć całe spotkanie
, bowiem prowadzili 2:1. Nic bardziej mylnego, zawodnicy Bzury zagrali na 200% i ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na własną korzyść
(29:27). Tie-break był już mniej emocjonujący, od początku prowadzili radomianie, których do zwycięstwa poprowadził Wojciech Ferens.
Drugiego dnia turnieju Czarni wygrali gładko 3:0 z Trzynastką. Chociaż drużyny prowadziły zacięty bój do mniej więcej 20 punktu, z wyjątkiem trzeciego seta, w którym radomianie znokautowali rywali. Natomiast siatkarze Bzury nie załamali się po porażce z Czarnymi, a wręcz przeciwnie. Dobry występ przeciwko reprezentantom Polski sprawił, iż uwierzyli, że awans do finału MP jest realny, chociaż przed turniejem uważali, że trafili do grupy śmierci. Młodzi
siatkarze z Ozorkowa pokonali gospodarzy 3:1. Sprawa awansu ciągle była otwarta.
W środowe przedpołudnie Bzura podejmowała zielonogórzan. Pierwszego seta Ozorków wygrał 25:20. Szkoleniowiec Trzynastki dokonał roszad w składzie. Mateusza Nożewskiego ze środka przesunął na przyjęcie, Mateusza Kaźmierczaka z przyjęcia na atak, a lukę na środku zapełnił Michał Maj. Na początku drugiej odsłony zmiany przyniosły zamierzony efekt, zielonogórzanie prowadzili. Jednak Bzura szybko
dostosowała się do nowego ustawienia po drugiej stronie siatki i wygrali tę oraz następną partię. Siatkarze z Ozorkowa byli już w finale. Warto dodać, że rocznik 91 Bzury, występował w turnieju finałowym młodzików, kadetów, a teraz juniorów. Słabszą dyspozycję Trzynastki można tłumaczyć tym, że ich lider Adrian Buchowski dopiero co wrócił do gry po kontuzji stawu skokowego. Dla większości zawodników Trzynastki był to ostatni mecz w rozgrywkach młodzieżowych. Pozostaje trzymać kciuki za ich seniorskie kariery.
Gwardziści chcąc awansować musieli wygrać, najlepiej 3:0. Czarni potrzebowali dwóch setów. Pierwsza partia toczyła się pod dyktando gospodarzy. W kolejnych dwóch toczył się zacięty bój. Kibice mogli oglądać wiele efektownych obron oraz skutecznych kontrataków. Jednak lepsi okazali się radomianie. Z gwardzistów uszło powietrze, oni, podobnie jak zielonogórzanie zakończyli sezon. Czarni ostatecznie wygrali 3:1 i zajęli pierwsze miejsce we wrocławskim turnieju. Warto odnotować, że w radomskim zespole, tylko Ferens jest z rocznika 91, pozostali są młodsi o rok lub dwa lata, a mimo to okazali się najlepsi.
Wyróżnienia otrzymali: Łukasz Lubaczewski (Gwardia), Wojciech Ferens (Czarni), Maciej Baumgarten (Trzynastka) i Mateusz Kowalski (Bzura).
Wypowiedzi trenerów po turnieju:
Andrzej Sitkowski (trener Czarnych Radom): – Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa w tym turnieju. Wiele drużyn chciałoby być na naszym miejscu. Dzięki trzem wygranym wychodzimy z pierwszego miejsca do finałów. Muszę przyznać, że droga nie była łatwa, przebrnęliśmy sito eliminacji. Wszystkie zespoły sprężają się na nas, grają ambitnie i mimo, że byliśmy faworytem na papierze, to łatwo nam się nie grało. Naszym mankamentem jest to, że w dwóch ustawieniach potrafimy stracić po cztery, pięć punktów. Jednak nad tym pracujemy i mam nadzieję, że wyeliminujemy te błędy przed turniejem finałowym. Mamy młody zespół, tylko Wojtek Ferens jest z rocznika 91, pozostali są młodsi. Widać, że gramy z zespołami, które są od nas fizycznie silniejsze, bardziej doświadczone i ograne. Dlatego chłopakom należą się podwójne brawa, za to że są młodsi, a mimo to wygrywają. Trudno o rokowania na finały. Tutaj każdy może wygrać z każdym. Chcielibyśmy być takim przysłowiowym czarnym koniem tych mistrzostw, ale zobaczymy jak to się ułoży. Na pewno będziemy walczyć o jak najwyższą lokatę.
Mariusz Mrówczyński (trener UKS-u Trzynastki Zielona Góra): – Był to bardzo słaby turniej w naszym wykonaniu. W głównej mierze gorszą dyspozycję można tłumaczyć kontuzjami. Do pełnej dyspozycji nie wrócił Adrian Buchowski. Reszta zawodników też nie zagrała na swoim poziomie. Po pierwszym meczu przegranym z Gwardią trochę się zdołowaliśmy. Poza tym przeciwnicy zaprezentowali solidną siatkówkę. Mieliśmy mocniejszy skład niż rok temu, kiedy to udało nam się awansować do finałów, a w nich zająć czwarte miejsce. Mogę być niezadowolony, ale też muszę patrzeć na to obiektywnie. Stało się jak się stało.
Ireneusz Kłos (trener Gwardii Wrocław): – Oczekiwałem, że uda nam się awansować do fazy finałowej. Niestety, zadecydował ten fatalny występ przeciwko Bzurze Ozorków. Wydaję mi się, że przez to nie było już takiej motywacji w meczu z Czarnymi- chociaż po pierwszym secie można było liczyć na to, że uda nam się coś jeszcze ugrać z głównym faworytem Mistrzostw Polski. Niestety, starczyło tylko sił i wiary – przede wszystkim zawodników, bo we mnie ona była do końca – na jeden set. Szkoda i to bardzo szkoda. Spodziewałem się, jak już mówiłem, że awansujemy – może nie z pierwszego, tylko z drugiego do turnieju finałowego. Tam moglibyśmy jeszcze powalczyć. Myślę, że tych zawodników stać było na awans. Wydaje mi się, że trzeba jeszcze nad paroma rzeczami popracować. Mieliśmy o tyle niedobrze, że nasz rozgrywający, który jest w Szkole Mistrzostwa Sportowego, przyjeżdża na ostatnią chwile. Z tego powodu jest ciężko zarówno jemu jak i atakującym dograć się. Rozgrywający musi się zgrać z wszystkimi zawodnikami – tu pojawił się u nas problem. Z obecnego składu wiek juniora kończy dwóch zawodników, w klubie jest jeszcze kilku młodych obiecujących. Mam nadzieje, że uda nam się kogoś z nich pozyskać do grupy juniorskiej – wygląda na to, że będzie zachowana ciągłość.
Grzegorz Pawłowsk i (trener Bzury Ozorków): – Jako jedyni nie mieliśmy w swoim składzie chłopców ze Spały. Jak zobaczyłem tę grupę byłem przerażony i pomyślałem, że jesteśmy w „grupie śmierci". Po pierwszym meczu z Czarnymi Radom byłem zadowolony z postawy moich podopiecznych. Po przeciwnej stronie siatki grało pół reprezentacji Polski, a przegraliśmy tylko 2:3. Najgorsze spotkanie turnieju mieliśmy już za sobą, a pozostałe zespoły wydawały się trochę słabsze od Czarnych. Wygraliśmy z Gwardią i z Zieloną Górą, dzięki czemu awansowaliśmy do finału. Jednak tam będą silniejsze zespoły, znamy swoje miejsce w szeregu, wywodzimy się z malutkiej miejscowości, chociaż z młodzieżowymi tradycjami. W przeciągu sześciu lat, rocznik 91 występował we wszystkich finałach młodzieżowych
od młodzików, przez kadetów, a na juniorach skończywszy.
Zobacz również:
Wszystkie wyniki turnieju półfinałowego we Wrocławiu