środa, 30 kwietnia, 2025
Strona głównaAktualnościMiasto OzorkówWędrówki po Ozorkowie - wizyta Henryka Sienkiewicza...

Wędrówki po Ozorkowie – wizyta Henryka Sienkiewicza…

Reklama
Narożny budynek przy placu Jana Pawła II 17, wybudowany w drugiej połowie XIX wieku, u zbiegu ulicy Listopadowej i Pl. Jana Pawła II, i wszystko, co się w nim działo, to ważna część historii naszego miasta. Na przestrzeni tych już grubo ponad 150-ciu lat zmieniało się jego przeznaczenie, właściciele, miały miejsce ciekawe wydarzenia, gościł interesujących ludzi. Dziś zajmiemy się pierwszym okresem jego istnienia, do wybuchu I wojny światowej, kiedy to Listopadowa nosiła imię gen. Zajączka, a plac nazywano Rynkiem. W okresie tym znajdowała się w nim restauracja, prowadzona przez rodzinę Majewskich, oraz hotel. Ponadto na parterze, od strony podwórka, była sala przeznaczona na różnego rodzaju imprezy, np. występy wędrownych trup teatralnych czy śpiewaków. Wśród osób, które w tym czasie zawitały do Ozorkowa, znaleźli się dwaj laureaci nagrody Nobla w dziedzinie literatury: Henryk Sienkiewicz i Władysław Reymont. Sienkiewicz był w Ozorkowie prawdopodobnie dwukrotnie, pierwszy raz przed rokiem 1876, a drugi raz prawie 30 lat później, ok. roku 1910. W 1876 roku Sienkiewicz, jeszcze nie ten sławny „noblista”, udał się w podróż do Ameryki na transatlantyku Germanicus. Z podróży nadsyłał korespondencję w formie listów dla jednej z gazet. W jednym z pierwszym listów znajduje się wzmianka o Ozorkowie. Pan Henryk traktuje nasze miasto dość protekcjonalnie, ale oddajmy mu głos: Listy z podróży do Ameryki t. II – Str.66i 67- pisownia oryginalna: „Nazajutrz rano przybyliśmy do Queenstown, portu leżącego na samym południowym cyplu Irlandyi, zkąd już prosto na zachód mieliśmy się puścić do New-Yorku. Queenstown jestto ogromny port, a zarazem jak mnie zapewniali z dumą anglicy, niezdobyta forteca; chociaż sądzę, iż niezdobyta jest głównie dlatego, że nikt jéj nigdy nie zdobywał, a zatém i nie zdobył, na mocy czego nasz również za niezdobytą warownię poczytywaćby można.” Druga wizyta, a może wizyty, jest już lepiej udokumentowana, wiąże się z jedną z namiętności pisarza,(dziś hobby), a mianowicie grą w karty i polowaniami. Polowania odbywały się najczęściej w lasach Sokolnickich stanowiących wówczas własność rodziny Boetticherów. Po polowaniu uwieńczonym ucztą w leśniczówce, myśliwi wraz z trofeami udawali się do Ozorkowa, gdzie w restauracji Majewskiego następował dalszy ciąg ucztowania. Opis przybycia myśliwskiego orszaku na ozorkowski rynek przekazał późniejszy znany historyk Stefan Rosiak, wówczas kilkunastoletni chłopiec. „Gmina Ozorków Historia i Współczesność”- pod redakcją Lucyny Sztompki. W tym miejscu warto przybliżyć postać Henryka Sienkiewicza; był to niewysoki mężczyzna, 154 cm wzrostu, był trzykrotnie żonaty, wszystkie żony nosiły imię Maria. Jego język literacki był niezmiennie bogaty i barwny. Niektóre użyte przez niego zwroty przeszły do współczesnego języka, a nawet do reklamy. Poniżej przykłady: „Bar… wzięty! Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz? Sława […] mołojecka. Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma! Ociec, prać? – Prać! Więc stanęła kwestia na tem, Jak pogodzić d… z batem. [z okazji przyjazdu cara Mikołaja II do Warszawy w 1897 roku]” Sienkiewicz był także mistrzem używania wyrazów i pojęć zapożyczonych z języka minionych epok. Z czasem zmieniły one swoje pierwotne znaczenie i efekt bywa zabawny. Kilka poniżej: Cyc – Jakoż kniahini miała na sobie suknię ze spłowiałego cycu, kożuch na wierzchu i jałowicze buty na nogach. [„Ogniem i mieczem”] cyc (z hol. sits) – tani materiał bawełniany, perkal; jałowicze buty – buty z krowiej skóry. Hipis – Jeden szarżował na łódź i, niestety, zapomniawszy, że po strzale nie nabiłem prawej lufki, pociągnąłem za cyngiel prawej – zanim zaś przypomniałem, że tylko lewa nabita, mój hipis już był pod wodą – i tylko trącił w łódź grzbietem z całej siły, chcąc ją przewrócić.[z listu pisarza z Afryki] hipis – hipopotam. Konfident – Człowiek i do wojny większą ma ochotę, gdy czuje konfidentów koło siebie. [„Potop”] konfident (z łac., przestarz.) – tu: zaufany przyjaciel, ktoś, na kim można polegać (dziś odwrotnie: donosiciel). Kupy swawolne – Drogę mieli przykrą, bo padały deszcze, ale spokojną, i tylko pan Longinus, idący w sto koni naprzód, rozgromił kilka kup swawolnych, które się na tyłach wojsk regimentarskich zebrały. [„Ogniem i mieczem”] kupy swawolne – oddziały nieprzyjacielskie, które odłączyły się od swojej armii Sienkiewicz był także bohaterem licznych anegdot: – Sienkiewicz, podczas pobytu w Paryżu, gdzie tworzył kolejne odcinki „Potopu”, dzwoni do redaktora gazety, która te odcinki publikowała, z pytaniem: „Gdzie jest teraz Kmicic, bo zapomniałem”. Odpowiedź brzmi: „Właśnie broni Jasnej Góry”. Opracował: ,



Reklama
Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Reklama

Ostatnie